Marszałek Chełstowski zapowiedział apele do władzy centralnej w sprawie CPK

1
Uczestnicy spotkania, przy mikrofonie marszałek Jakub Chełstowski; fot. Patryk Pyrlik/UMWS
Reklama

W Sali Kolumnowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego odbyło się wczoraj (2 marca) spotkanie m.in. marszałka Jakuba Chełstowskiego, samorządowców i parlamentarzystów  z mieszkańcami gmin zagrożonych wywłaszczeniem w związku z budową trasy szybkich kolei w ramach inwestycji Centralny Port Komunikacyjny. Samorząd regionalny został wyłączony z procesu decyzyjnego w tej sprawie, ale – jak zapowiedział marszałek Chełstowski – stanie się płaszczyzną do dyskusji i wyrażenia opinii mieszkańców. Na terenie Mikołowa wyburzeniami zagrożonych jest ponad 400 domów. W trakcie analizy wskazano 14 miejsc kolizyjnych m.in. na terenie Orzesza i Wyr.

Jak informuje Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego, w czwartkowej (2 marca) konferencji uczestniczyli m.in. marszałek Jakub Chełstowski, parlamentarzyści: posłanki Gabriela Lenartowicz i Ewa Kołodziej, poseł Wojciech Saługa (były marszałek województwa), radne sejmiku: Katarzyna Stachowicz, Urszula Koszutska oraz przewodniczący Komisji Doraźnej Sejmiku ws. CPK: Grzegorz Wolnik; burmistrz Czerwionki-Leszczyn Wiesław Janiszewski, a także Ewa Chmielorz z Mikołowa reprezentująca komitet społeczny mieszkańców terenów, przez które ma zostać poprowadzony ciąg linii 170 CPK, obejmujący w sumie siedem miejscowości. Na konferencji byli protestujących mieszkańców gmin Orzesze, Bełk i Palowice, którzy mogą zostać wywłaszczeni.

Centralny Port Komunikacyjny ma być głównym polskim lotniskiem o znaczeniu zarówno cywilnym, jak i wojskowym. Ma ponadto skupiać szlaki komunikacyjne całej Polski i łączyć się z podobnymi szlakami w krajach sąsiednich. Inwestycję w samych superlatywach przedstawiają politycy Zjednoczonej Prawicy, ale wśród mieszkańców gmin budzi ogromne kontrowersje m.in. z uwagi na proces wywłaszczeń.

Zgodnie ze wspomnianą nowelizacją wysokość odszkodowania ma być powiązana z wartością rynkową nieruchomości, powiększoną – w przypadku prawa własności – o 20 proc. wartości nieruchomości i 40 proc. różnicy między wartością nieruchomości i wartością gruntu. W przypadku prawa własności lokalu stanowiącego odrębny przedmiot własności albo spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, odszkodowanie ma być powiększone o 40 proc. wartości lokalu. Jeśli natomiast wywłaszczana nieruchomość jest w bardzo złym stanie technicznym, a tym samym ma niską wartość rynkową, wysokość dopłaty do odszkodowania ma być ustalana na podstawie ogłaszanego przez wojewodę wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. Często jednak mieszkańcy sygnalizują, że otrzymują propozycję rekompensaty poniżej wartości nieruchomości z jakiej mają zostać wywłaszczeni.

– Jeśli jakikolwiek projekt, który ma finalnie zostać przekuty w inwestycję, stoi w kolizji z interesem społecznym należy go zweryfikować – podkreślił marszałek Jakub Chełstowski. – A budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, zwłaszcza w kontekście połączeń kolejowych, które przebiegałyby kosztem mieszkańców, którym grozi wywłaszczenie z ich domostw i zniszczeniem pomników przyrody, jest dziś ogromnym problemem. Nie można budować pozornego dobra wszystkich kosztem drugiego człowieka. To powrót do centralistycznej polityki, wizji państwa, które ma decydować za obywatela. Wmawiać mu, że wartością jest coś, co w praktyce oznacza jego krzywdę. Samorząd regionalny został wyłączony z procesu decyzyjnego w tej sprawie, nie posiada takowych kompetencji, ale stanie się płaszczyzną do dyskusji i wyrażenia opinii mieszkańców, którzy czują się zagrożeni, a są ich tysiące. Skala protestów przeciwko CPK wskazuje, że nawet jeśli jest on potrzebny, to jego forma i realizacja są kompletnie nieprzemyślane. Kompetencji w sprawie CPK nam nie dano, ale jako samorząd regionu mamy ogromne serce do tego, aby kierować apele do władzy w tej sprawie. Głos mieszkańców regionu musi wybrzmieć. Dlatego w ramach sejmiku województwa powstała Komisja Doraźna dotycząca CPK. Nie chcemy być biernym obserwatorem krzywdy jaka ma spotkać ludzi.

Reklama

– Decyzje jakie są podejmowane względem mieszkańców w kontekście budowy CPK są po prostu bezduszne – stwierdził poseł Wojciech Saługa. – W tym wszystkim pomija się także samorządy, które stawia się przed faktem dokonanym. To nie może odbywać się kosztem ludzkiej krzywdy. Dlatego samorząd województwa chce się włączyć w proces mediacji z władzami.

– Projekt musi być racjonalny, ekonomiczny i odpowiadać na potrzeby obywateli – oceniła posłanka Gabriela Lenartowicz. – Nie wiemy, czy te warunki są spełnione. Mamy ku temu poważne wątpliwości. Tworzy się projekt partyjny, który obciąża kolejne pokolenia, nie przedstawiając żadnych wyliczeń. Rząd powinien być rządem Polaków, a mam wrażenie, że takim nie jest. Budowa CPK oznacza w praktyce przymusowe wywłaszczenia ludzi. Są przypadki, gdy osobie zamieszkującej dom, za wywłaszczenie oferuje się kwotę 100 tys. zł, czyli nawet relatywnie mniej niż kosztowała jedna tzw. ławeczka patriotyczna. Zatem nie jest to chyba projekt służący rozwojowi Polski.

Radny Sejmiku Grzegorz Wolnik, który przewodniczy Komisji Doraźnej ws. CPK podkreślił, że obywatel jest w tej sytuacji kompletnie bezradny wobec decyzji władzy.

– Dlatego chcemy, by sejmik stał się miejscem, gdzie można wypracować stanowisko w imieniu mieszkańców – dodał Grzegorz Wolnik. – Inwestycje powinny być realizowane dla ludzi, a nie wbrew ludziom.

Z kolei Ewa Chmielorz z Mikołowa wskazała, że tylko z jej terenu wyburzeniami zagrożonych jest ponad 400 domów, zniknąć ma też ponad 300 mieszkań.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, iż CPK jest spółką państwową i ma olbrzymie umocowanie prawne – mówi Ewa Chmielorz. – Jesteśmy gotowi bronić swoich domów, rodzin, miejsc pracy, zabytków i przyrody. Jednak takie działania nie wystarczą, bo nawet jeżeli uda się uniknąć tej inwestycji w jednej gminie czy mieście, to powstanie w sąsiedniej. W jednym i drugim przypadku ucierpią ludzie, przyroda, zabytki, miejsca ważne historycznie i kulturowo. Odbędzie się to, bez szczególnego uzasadnienia ekonomiczno-gospodarczego.

Władze Czerwionki-Leszczyn wyrażają dezaprobatę w związku z przebiegiem korytarzy komunikacyjnych. Gmina podkreśla, że nieakceptowalne są warianty przebiegu linii kolejowych pociągów wysokich prędkości przez tereny zurbanizowane – Szczejkowice i Bełk. Co więcej, trasa przebiegałaby przez przyrodniczo cenne tereny Parku Krajobrazowego Cysterskich Kompozycji Krajobrazowych Rud Wielkich oraz Pojezierza Palowickiego. Brak lokalizacji stacji kolejowej (mimo wyżej wymienionych niedogodności, z jakimi gmina musiałaby się zmierzyć zakrawa, jak słyszymy, na absurd.

Warianty przebiegu linii kolejowych przeanalizowano pod względem występowania obszarów udokumentowanych złóż kopalin. Przebiegi kolidują ze złożami piasków podsadzkowych, soli kamiennych, węgla kamiennego, metanu, kruszyw naturalnych. Trasy przebiegałyby ponadto przez tereny, które są ostojami przyrody.

UMWŚ informuje, że analiza przebiegu tras wskazuje na kolizje wariantów przebiegu linii kolejowej Katowice – granica państwa z zadaniami samorządowymi służącymi realizacji inwestycji celu publicznego, ustalonymi w dokumentach przyjętych przez Sejmik Województwa Śląskiego. Warianty przebiegów linii kolejowych kolidują z dwoma zadaniami samorządowymi: budową i przebudową DW nr 933. W trakcie analizy wykazano 14 miejsc kolizyjnych (częściowo wspólnych dla wszystkich wariantów), występujących na obszarach siedmiu gmin województwa: Czerwionki-Leszczyn, Godowa, Mszany, Orzesza, Świerklan, Wodzisławia Śląskiego i Wyr.

(pp)

Reklama

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj