Hokeiści GKS Tychy po raz dziewiąty zdobyli Puchar Polski

0
Radość tyszan po wygranej z Unią; fot. Łukasz Sobala
Reklama

W piątek, 30 grudnia hokeiści GKS-u Tychy pokonali Re-Plast Unię Oświęcim 3:1 w finale Pucharu Polski. To skutek konsekwencji w obronie i skuteczności w ataku, którym Unia nie potrafiła się przeciwstawić aż do końcówki trzeciej tercji. Dziewiąte zwycięstwo tyszan w tych rozgrywkach i pierwsze od 2017 roku stało się więc faktem.

Po pierwszej tercji zawodnicy GKS-u mogli z czystym sumieniem zbijać sobie piątki. Nie dość, że zagrali bardzo solidnie w tyłach, to jeszcze błyszczeli skutecznością pod bramką Unii.

Sam początek meczu był jednak dość zamknięty, ale mimo tego obie drużyny stanęły przed dogodnymi okazjami – Tychy za sprawą Bartłomieja Jeziorskiego, a Oświęcim po uderzeniu Jana Sołtysa.

W 12. minucie padł pierwszy gol w meczu. Po bardzo ładnej akcji Boivin-Mroczkowski-Boivin, Kanadyjczyk znalazł się przed odsłoniętą bramką i dopełnił formalności. Niecałe dwie minuty później Mroczkowski po raz kolejny błysnął. Napastnik fantastycznym podaniem z własnej tercji znalazł Jeana Dupuy, a ten nie dał szans Kevinowi Lindskougowi w sytuacji „sam na sam”.

Druga tercja, choć znacznie lepiej rozpoczęta przez gospodarzy, także nie zakończyła się dla nich dobrym wynikiem. Przez pierwsze minuty zawodnicy Unii bardzo mocno napierali na bramkę GKS-u. Tyska defensywa wytrzymała kilkunastosekundową serię strzałów oświęcimian i później grę w osłabieniu, choć byli pod sporą presją. Trójkolorowi odpowiedzieli uderzeniami Dupuy i Jeziorskiego, ale dobrze bronił Lindskoug. Szwed nie dał rady jednak w 30. minucie, kiedy do odbitego przez niego krążka dopadł Filip Komorski, a kapitan GKS-u stojąc na wprost bramkarza wpakował krążek do siatki.

Reklama
Fot. Łukasz Sobala

Zrezygnowani zawodnicy Unii mieli później swoje sytuacje. Dwa razy próbował Pawło Padakin, ale najpierw w ostatniej chwili swój błąd naprawili tyszanie, a później krążek po strzale Ukraińca poszybował nad bramką.

Ostatnia tercja rozpoczęła się ponownie dobrze dla Unii. W 42. minucie Ondrej Sedivy otrzymał dwie minuty kary, a półtora minuty później dołączył do niego Filip Starzyński. Tyszanie potwierdzili jednak po raz kolejny bardzo dobrą grę w osłabieniach i mimo gry oświęcimian nawet w podwójnej przewadze, nie dali wbić sobie gola.

Kolejne próby oświęcimian nie przynosiły skutku i na niecałe 5 minut przed końcem trener Nik Zupancic wycofał po raz pierwszy bramkarza. Ten zabieg przyniósł skutek i Padakin w 57. minucie precyzyjnym strzałem sprzed niebieskiej linii pokonał broniącego bez kija Tomasa Fucika. Pomimo gry 6 na 5 do końca meczu, Unii nie udało wskórać się nic więcej i zawodnicy GKS Tychy po raz dziewiąty w historii mogli się cieszyć ze zdobycia Pucharu Polski. Niestety, bez swoich kibiców. O tym dlaczego trybuny oświęcimskiego lodowiska była zamknięte dla fanów GKS-u piszemy TUTAJ.

30 grudnia 2022, Hala Lodowa MOSiR w Oświęcimiu
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 0:3 (0:2, 0:1, 1:0)

0:1: Boivin (Mroczkowski, Szturc) 11:57, 5/4
0:2: Dupuy (Mroczkowski) 13:48
0:3: Komorski (Szturc, Pociecha) 29:35, 5/4
1:3: Padakin (Pangiełow) 56:43

Unia: Lindskoug – Pangiełow, Jakobsons; Denyskin, Cichy, Da Costa – Diukow, Jerofejevs; Padakin, Dziubiński, Ahopelto – Bezuska, P. Noworyta; Sołtys, Krzemień, Kowalówka – Paszek, M. Noworyta; Dutkiewicz, Wanat, Szczechura.

GKS: Fucik – Younan, Kaskinen; Sedivy, Komorski, Jeziorski – Bizacki, Pociecha; Szturc, Ubowski, Marzec – Bagin, Nilsson; Mroczkowski, Boivin, Dupuy – Ciura, Jaśkiewicz; Gościński, Starzyński, Bukowski.

[ZDJĘCIA] Kibice GKS Tychy przywitali zdobywców Pucharu Polski

Finał hokejowego Pucharu Polski bez kibiców GKS Tychy

Hokeiści GKS Tychy w finale Pucharu Polski

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj